No cóż, zdecydowałam iść za nagłą potrzebą napisania zupełnie spontanicznie i bez większego planu. Improwizacja, ale podobno nieplanowane to najlepsze.
Ostatnimi czasy moje życie toczy się wokół mnie, a ja stojąc w środku tej zwariowanej karuzeli po prostu coraz szerzej otwieram oczy i zastanawiam się co się dzieje.
Nie wierzę w przypadki, tak samo jak nie wierzę w to, że nasze życie dzieje się bez sensu.
Otóż to uważam, że wszystko co się dzieję jest po coś. Czasem tylko sporo czasu zajmuje nam odkrycie tego czegoś.
Zabawne jest to, że w moim najbliższym gronie przyjaciół powtarzają się pewne schematy mogę spokojnie wymienić dwie osoby z podobnymi problemami i nie zrozumcie mnie tutaj źle po prostu w tym samym czasie to samo przytrafia się tym dwóm osobą które łączę tylko ja ( oni kompletnie się nie znają). I to jest to co tak mnie zastanawia. Siadam sobie i debatuję, myśląc o tym jaką lekcję powinnam z tego wyciągnąć?
A tym co ostatnio udało mi się odkryć jest KARMA. To nie tak że wcześniej nie wiedziałam o jej istnieniu, po prostu nigdy nie traktowalam tej magicznej siły specjalnie poważnie. Ot taka niepojęta moc, która sprawia, że dostaje się tym którzy na to zasłużyli.
Poczytałam, dowiedziałam się i czuję się pełniejsza.
Bądźmy dobrzy a kiedyś ktoś będzie dobry i dla nas.
Czyli inaczej what goes around comes around. Zupełnie jak bumerang.
I wiecie co? Bardzo wierzę w tą dywizę, ponieważ zawsze staram się być dobra dla ludzi, pomagać im, być dla nich kiedy tego potrzebują, stawiać ich dobro nad własne a skutkiem tego jest to, że zawsze kiedy mam problem lub potrzebuję pomocy znajdzie się ktoś kto mi jej udzieli, to niesamowite i zawsze wydawało mi się całkiem normalne, dopóki nie poznałam ludzi, którzy głośną ciszą wołali o pomoc a nikt ich tak naprawdę nie słyszał, nie mieli nikogo. A ja wiem, że mam i jestem niesamowicie wdzięczna, dlatego też nigdy przenigdy nie przestańcie być dobrymi ludźmi i przyjaciółmi.
Wierzycie w karmę? A jak odnosicie się do bycia dobrym człowiekiem?
xxx,
FF.